Lato 2012, Nowy Jork, środek nocy
-Sasha jesteś pewna że to tutaj?-ścisnęłam mocniej dłoń przyjaciółki rozglądając się po ciemnej przestrzeni w której nie dojrzałam nic konkretnego
-Nie wiem Hanna-w odpowiedzi usłyszałam jej lekko przerażony jęk
Od dobrej godziny chodzimy po ulicach Nowego Jorku i nie możemy znaleźć drogi do domu
Nigdy nie byłyśmy w tej dzielnicy i jak na środek nocy w Nowym Jorku jest tu przerażająco cicho i spokojnie
Głośny pisk wydał się z naszych buzi gdy usłyszałyśmy dźwięk przychodzącej wiadomości
Zatrzymałyśmy się patrząc sobie w oczy po czym Sasha wyjęła swój telefon z torebki którą przewieszoną miała przez ramie
-To mój-jęknęła Sasha
-Oh no coś ty..-odpowiedziałam jej sarkastycznie gdy odblokowywała ekran
-Nie za późno na samotne spacerki? Myślę że czas się pożegnać-przeczytałyśmy jednocześnie wiadomość
Spojrzałam na swoją przyjaciółkę nie bardzo rozumiejąc o co chodzi ale ta nie oderwała wzroku od ekranu
-Może ktoś się pomylił-szepnęłam
Moja przyjaciółka odwróciła głowę w moją stronę i zacisnęła usta w wąską linie, patrząc mi w oczy pokręciła przecząco głową
Posłałam jej pytające spojrzenie nie rozumiejąc nic z tej sytuacji
-Przepraszam Hannah-jęknęła a po tych słowach rozległ się głośny huk spowodowany strzałem z pistoletu
Ciało mojej przyjaciółki opadło na ziemie pod moimi nogami a w jednej chwili cisze która była cholernie krępująca wypełnił mój pisk, nawet nie pisk to był przerażający krzyk, wrzask wołający o pomoc
Momentalnie znalazłam się na ziemi tuż obok ciała przyjaciółki i wsunęłam jej głowę na swoje kolana
-Sasha-poklepałam lekko jej twarz mając nadzieje że się obudzi
-Sasha do cholery!-krzyknęłam gdy po kolejnej próbie obudzenia jej nie otrzymałam najmniejszej odpowiedzi w efekcie czego jeszcze bardziej zalewając się łzami
Spojrzałam przed siebie starając się dostrzec cokolwiek co pomogłoby mi w zrozumieniu tej sytuacji. Niestety, nie było nic. Żadnej żywej duszy, najmniejszego światła ani nawet samochodu
Poczułam na dłoni mokrą i lepką ciecz więc wysunęłam powoli dłoń spod głowy brunetki
Powoli przeniosłam wzrok na dłonie przerażona tym co zaraz mogę tam dostrzec.
Cała zaczęłam się trząść widząc na niej wielką ilość krwi
-Nie, błagam nie-jęknęłam cicho głową opadając na ciało przyjaciółki
Miałam wrażenie że mój płacz staję się coraz głośniejszy mimo iż nikt tego nie słyszy
Przed oczami przeleciały mi się wszystkie wspomnienia związane z nią
To nie mógł być koniec, modliłam się aby był to tylko głupi koszmar z którego wybudzę się a następnego dnia razem z Sashą udamy się na zakupy i będziemy się świetnie bawić. Wszystko będzie naturalnie
Wzdrygnęłam się gdy usłyszałam kolejny dźwięk wiadomości
Otarłam oczy rękawem bluzy i sięgnęłam po telefon przyjaciółki który znajdował się obok jej ciała
-No i koniec, sprawa załatwiona kochanie-wyszeptałam jej treść a po moim ciele przeszedł dreszcz
Nie wiedziałam co się działo, ale jednego byłam pewna, nie czułam się tu bezpiecznie i jak najszybciej chciałam stamtąd uciec
wow zapowiada się...
OdpowiedzUsuńZAJEBIŚCIE!! Serio, prolog rodem z horroru...
I jeszcze Cara ♥ już się nie mogę doczekać pierwszego rozdziału...
Oczywiście obserwuję ;) weny i buziole ;**
p.s. zapraszam do siebie:
http://fanfiction-error.blogspot.com/
http://we-found-love-in-a-hopelessplace.blogspot.com/